wisła
Kajaki na Wiśle czyli spływ na trasie Kraków-Warszawa cz.II
Rano dotarliśmy do Zawichostu. Tam uzupełniliśmy zaopatrzenie i przez chwilę obserwowaliśmy prom dolnolinowy i pracujące pogłębiarkę i piaskarkę. Ruszyliśmy dalej walcząc z porywistym wiatrem. Na prawym brzegu pojawiły się kredowe wzgórza zapowiadające Annopol. Od Sandomierza widoki zapierały dech w piersiach. Nasze kajaki płynęły szerokim rzeczyskiem, pomiędzy malutkimi wysepkami w towarzystwie ogromnych ilości ptactwa. Okoliczności przyrody były przepiękne, aura niestety mniej; wiatr i fala przelewająca się przez kajaki to jeszcze nie koniec – ołowiane chmury przyniosły w końcu lodowaty deszcz. Mieliśmy już trochę dość ale nikt nie mówił tego głośno, przepłynęliśmy dopiero 30 km, więc było jeszcze za wcześnie na biwak. Jak zawsze, wieczorem wiatr trochę się uspokoił i nocowaliśmy po dopłynięciu do malowniczej, piaszczystej skarpy za Solcem.
Kajaki na Wiśle czyli spływ na trasie Kraków-Warszawa cz.I
Wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy to postanowiłem zmierzyć się z Królową Polskich Rzek. Kilkoro znajomych wcześniej już spływało różnymi odcinkami Wisły i ich opowieści oraz kilka ciepłych, wiosennych dni podziałały na moją wyobraźnię.
Postanowiliśmy popłynąć we trójkę, na dwuosobowym składaku i polietylenowej jedynce, zaczynając nasz spływ w Krakowie a kończąc w Warszawie. Przygoda nasza rozpoczęła się na Salwatorze gdzie zdecydowaliśmy zwodować i zapakować kajaki. Zajęło nam to dłuższą chwilę ponieważ gratów do zabrania było sporo (pomimo map i wstępnego „rozpoznania terenu” musieliśmy być przygotowani na różne ewentualności w tym brak sklepów czy skrajne warunki pogodowe). Początek maja to dobry czas na dłuższy spływ kajakowy, trzeba jednak pamiętać, że temperatura w nocy nierzadko spada poniżej zera a i pogoda w ciągu dnia potrafi być kapryśna.