nida
Wiosłem, wiosłem ją dobijcie! – czyli nasz kajakowy pierwszy raz
Zaczynając od marzeń – o zachodzie słońca nad rzeką, delikatnym plusku wody i stuku wioseł o burty kajaka, o iskrach strzelających
z ogniska wysoko do nocnego nieba – narażasz się na brutalne zderzenie z rzeczywistością…
Spływ kajakowy Wartą – lipiec 2011
Nie ważne kim jesteś, nie ważne co robisz na co dzień. Jak bardzo biegasz za codziennymi sprawami, jak bardzo chcesz od życia więcej. Na spływie kajakowym odpoczywasz od stechnicyzowanego świata. Od podłączonego do ładowarki telefonu, otwartego komputera, trzaskających szuflad ze sprawami na cito do załatwienia. Łapiesz oddech, dostajesz dawkę tlenu, która pachnie wyczekiwanym od dawna latem. Bez względu na to, czy słońca jest jak na lekarstwo, czy brązowiejesz od jego promieni w oczach, wracasz do domu rozanielony, bo miałeś czas pobyć sam ze sobą. Chociaż kajaków na rzece nie brakuje, a każdy z nich jest dwuosobowy.
Kajaki na Nidzie
Nida była ongiś bardzo popularnym szlakiem kajakowym. Nad jej brzegiem działało kilka stanic. Organizowano wiele spływów, również o ogólnopolskim charakterze. Później kajaki na rzece szlag trafił. Myślę, że powodem tego było zanieczyszczenie tej pięknej rzeki. Na szczęście na początku lat dziewięćdziesiątych większość zakładów odpowiedzialnych za ten stan zamknięto lub zmodernizowano. Dziś turystyka kajakowa na Nidzie rozwija się bardzo prężnie. Aż się boję, co będzie za kilka lat.