BLOG
Spływy kajakowe Pilicą
Obserwuję ruch turystyczny na Pilicy już od wielu lat. Nie pamiętam bym widział jakieś kajaki podczas mojego pierwszego spływu tą rzeką. W tej chwili kajaki na Pilicy są częstym widokiem, choć w dalszym ciągu nie jest to szlak tak popularny jak Krutynia czy Czarna Hańcza. Ja zawsze chętnie wracam na Pilicę i mam do tej rzeki ogromny sentyment.
Pilica nadaje się świetnie zarówno na krótkie wycieczki jak i na wielodniowe wyprawy. To najdłuższy lewobrzeżny dopływ Wisły, więc kilometrów do przepłynięcia trochę jest. Jest też gdzie spać, choć na elegancki pensjonat na końcu każdego etapu nie ma co liczyć. Miałem raczej na myśli niezwykle malownicze miejsca na rozbicie namiotu, czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Na marginesie: zupełnie nie rozumiem, po co jeździć na spływy kajakowe, jeśli nie chce się spać w namiotach. Przecież to integralny element tej zabawy. Śpiąc pod dachem ma się co prawda ciepłą wodę osobno, zimną osobno, ale nie widzi się spadających gwiazd, mgły rozciągającej się nad wodą, nie czuje stopami porannej rosy. Trochę chyba szkoda z tego rezygnować…
Pilica jest bardzo prostym szlakiem kajakowym, który śmiało można polecić także początkującym kajakarzom oraz rodzinom z małymi dziećmi. Najlepiej zacząć w Maluszynie, gdzie kończą się wszystkie przenoski a naturalna, malownicza rzeka pozwala na bardzo miłe płynięcie. Wyżej bywa różnie. Fragmenty bardzo fajne przeplatane są odcinkami, nudnymi i uregulowanymi. Niektórzy spływy kajakowe zaczynają już od Szczekocin. Można i tak, tym bardziej, że etap Sczekociny-Przyłęk należy do najpiękniejszych na całej rzece, ale kilka ciężkich przenosek trochę psuje całą przyjemność.
Interesujący jest też dolny bieg Pilicy, szczególnie w okolicach Spały. Tylko, żeby dopłynąć aż tutaj musimy przebułować zbiornik Sulejowski i pokonać zaporę w Smardzewicach. W dolnym biegu Pilica jest już szeroką rzeką. Na szczęście i tutaj nie brakuje fajnych miejsc do kąpieli i biwakowania. Kajaki możemy wypożyczyć w co najmniej kilku wypożyczalniach działających nad rzeką. Kilka firm ma też w ofercie zorganizowane spływy kajakowe.
Jeszcze jedna uwaga odnośnie biwakowania. Może tak pechowo trafiałem, ale nawet najdziksza, niedostępna z pozoru kępa krzaków nad brzegiem, miała często swojego właściciela. Chwilę po rozbiciu namiotów wyłaniał się z mgły jakiś pan Zenek, który upierał się, że to jego „pole campingowe”. Oparcie sprawy o bar szybko kończyło spór. Cóż, miejscowi też chcą mieć z kajaków jakąś przyjemność…